Translate

niedziela, 13 lipca 2014

Mamy roczek!

  Południowa drzemka Frani i chwila odpoczynku dla rodziców, więc postanowiłam coś "sklecić" i opisać trochę co się działo u nas wczoraj. 
  Dzień był pełen wrażeń,  a nasz dom tętnił życiem ( nie było się nawet gdzie ruszyć, ale Marysia była w raju :) ). Same przygotowania do urodzin trwały do 1 w nocy i wczoraj od rana pichcenie, ale efekt finalny mi i mojemu mężowi bardzo się podobał a co więcej wywołał zachwyt u naszej córuchny! 
Postanowiłam nie bawić się w obiad, zupy i standardowe zasiadanie wszystkich przy stole. Przygotowaliśmy stół pełen przekąsek i słodkich pyszności zarówno dla dorosłych jak i dla najmłodszych( wkońcu to urodziny Marii nie nasze, prawda? :) ), które dodatkowo staraliśmy się zrobić  jak najbardziej kolorowe- nasza córcia uwielbia gdy wszystko jest kolorowe. Oczywiście moja pierwsza wizja to mnóstwo kremowego i różowego ale skończyło się na wszystkich kolorach tęczy. Był to klasyczny szwedzki stół tak więc  razem z całą rodziną rozsiedliśmy się na sofie, krzesłach i na naszym łóżku sypialnianym, które wcześniej musiałam z moim mężem przetransportować do dużego pokoju, co nie było łatwe, bo nie należy ono do lekkich, ale udało się!! I tym sposobem zaoszczędziliśmy troszkę miejsca, które mogliśmy poświęcić na stworzenie mini kącika na zabawę dla Marii i jej starszej o miesiąc córeczki mojego brata- Oleńki.

  Ach zapomniałabym o torcie!  Postawiłam na kupny wyrób- niestety nie miałam czasu na zrobienie go własnoręcznie ale obiecałam już sobie, że w przyszłym roku wykonam go sama ( zobaczymy, czy mi to wyjdzie ), ale muszę przyznać, że był naprawdę dobry, zresztą  jak wszystko co zrobiłam! - ależ ja jestem skromna :)  

Marysia dostała mnóstwo prezentów, ale zdecydowanie bezkonkurencyjnym był wózek od dziadków. Od rana maszeruje z nim po domu , a nawet już byłyśmy na spacerze z tatą podczas którego nie puszczała wózeczka nawet na chwilę!! :) Swoją drogą muszę zauważyć, że te zabawki teraz, to coś niesamowitego, jak by się uparł to maluszka dopiero co urodzonego można by wozić w takiej "limuzynie".

Koniec tego pisania, maleństwo zaraz wstaje i ruszamy cała rodziną na rowery do dziadka :)

Zapomniałam jednak  napisać jeszcze o jednej bardzo ważnej rzeczy!!! Chrzestny Marysi wpadł na pomysł, aby nagrać całą imprezę a co więcej aby każdy z gości złożył jej życzenia do kamery aby później złożyć z tego fajny filmik i dać jej do obejrzenia w dniu 18 urodzin. Uważam, że to będzie dla niej naprawdę super prezent :)

A teraz jak wyglądało nasze przyjęcie, możecie ocenić sami na podstawie foto.



Niestety nie mam zdjęcia całego mieszkania, ale dosłownie w każdym możliwym miejscu mieliśmy balony i serpentyny:) Co do jedzenia, też nie udało mi się uchwycić pełnego stołu, ponieważ goście zaskoczyli mnie punktualnością i jeszcze przy nich kończyłam kilka przekąsek :)

A na koniec zdjęcia uradowanej Marysi:








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz