Translate

poniedziałek, 7 lipca 2014

Dzień VI

     Nareszcie znalazłam czas  na stworzenie kolejnego wpisu. Cały weekend spędziliśmy z Marią nad wodą( mamy takie małe lokalne "jeziorko" ) .
 Teraz pora popołudniowej drzemki i czas dla siebie. Postanowiłam zrobić sobie coś dobrego do jedzenia ( przyda się jakieś jedzonko dla towarzystwa do pisania posta :) ) , ale skończyło się na uciętym paznokciu!!!. Cóż jak być "pierdołą"  to już całkowicie.. 
    Ale, ale... przejdźmy do tematu jaki chcę dzisiaj poruszyć. Ostatnio wspominałam pierwsze miesiące ciąży, Teraz skupmy się na drugim trymestrze tego pięknego okresu. Chyba dla każej z nas to najprzyjemniejszy czas. Dolegliwości związane z porannymi mdłościami , wrażliwościami na zapachy itp . delikatnie ustępują i możemy zacząć cieszyć się z naszego stanu a co więcej ja wtedy już zaczęłam pomalutku przygotowywać nasze mieszkanie na przyjście  małej królewny. Drugi trymestr był również dla mnie tzw. czasem " wicia gniazda" ( tak śmiesznie aczkolwiek, bardzo trafnie określiła to moja koleżanka z pracy) . Wtedy to zaczyna się przestawianie mebli, remonty. I co ? nagle się okazało, że połowa mieszkania do wymiany i to koniecznie! I w takim momencie wkracza mąż z odrobiną rozsadku i niesamowitym uporem, że tak wiele zmian nie potrzeba:) - po czasie uważam, że rozsądek męża w takich chwilach jest bardzo przydatny:) .  Zastanawiam się co jeszcze towarzyszyło mi w drugim trymestrze... hmmm.. Ach już wiem!  Niestety drugi trymestr ma również swoje wady- nie wiem jak u reszty mam, ale ja zaczęłam się już wtedy stresować,że moje maleństwo już niedługo przyjdzie na świat i czy ja a reczej my jesteśmy oby na pewno dobrze przygotowani na ten moment... ?? I teraz mogę szczerze stwierdzić TAK. Zawsze gdy zadajemy sobie takie pytanie odpowiedź brzmi tak , ponieważ to my będziemy najlepszymi opiekunami dla naszego dziecka i damy mu wszystko czego tylko będzie potrzebowało a nawet więcej. Ale oczywiście takie pytania i wątpliwości są jak najbardziej potrzebne i według mnie to bardzo dobra oznaka, jak głęboko jesteśmy świadomi jaka wielka odpowiedzialność na nas spoczywa.

  Niestety końcówka drugiego trymestru w  przyniosła troszkę obaw związanych w przedwczesnym przyjściem malucha na świat- zaczeły się ciągłe skurcze. I tak już do końca ciąży. Zero dźwigania, zero ciężkich domowych prac,  zero przemęczania.  nawet dłuższy spacer stał się przyczyną skurczy. W takich chwilach bardzo dobrze jest mieć takiego męża, który zrozumie co się dzieje i że teraz jego kolej na zajęcie się domem, a co ważniejsze to świadomość, że dalsze przygotowania związane z przyjściem na świat "naszego szczęścia" leżą po jego stronie- Ja mam szczęscie mieć takiego mężczyznę przy sobie i wszystkim kobietom tego  życzę.

 Trochę się rozpisałam a drzemka Marii dobiega końca. 
Na koniec kolejne foto- tym razem z weekendowego wypadu nad wodę z naszym bąblem.

 
 
 
 
Ps. Jak widać mamy już 4 zęby! .
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz