Translate

piątek, 4 marca 2016

Matka, to matka!

A dzisiaj tak, z piątku zaczniemy nowy wątek na moim blogu- z cyklu mądrości Marysi.. :) a co mi tam, podzielę się z Wami mądrościami mojego szczescia! :)

Tak więc zaczynamy:
Jest wieczór ale Marysi nie śpieszno do pójścia spać, więc towarzyszy mi przy usypianiu Natki. Gdy już ją "ululałyśmy" ruszamy do pokoiku odłożyć ją do jej koszyczka.  Nagle upadł mi smoczek,  podnoszę go i odruchowo wkładam do swojej buzi (wiem, wiem nie powinnam tak robić ale nawet nie zamierzam tego zmienić hehe). 
Na to błyskawiczna reakcja mojego dziecka: "Mamo!!! Wypluj tego monia, natychmiast!! Tylko dziewczynki mogą jeść monia." 
Odpowiadam: "Ale ja przecież też jestem dziewczynką". 
Maria: "No nie żartuj, mamo!! Ty nie jesteś dziewczynką,  tylko mamą."
:D

No cóż..  Matka to matka. Nie dziewczynka, nie człowiek (to też już od niej słyszałam:)) "tylko" MATKA! :)

Miłego weekendu kochani,  a tymczasem zapraszam do mojego wpisu na temat słuchu dziecka. Czy wiedzieliście, że każde dosłownie każde dziecko rodzi się ze słuchem absolutnym??

Serdecznie zapraszam,  link poniżej:

http://mammatoja.blogspot.com/2015/01/such-absolutny-noworodek-wirtuozem.html?m=1


wtorek, 1 marca 2016

Matka nieidealna

Matka nieidealna... Tak, właśnie tak! Matka nieidealna...
A Ty jaką matką jesteś..?
Ja niestety z bólem serca muszę przyznać,  że nie jestem idealna.. Złoszczę się,  nie mam często siły,  czasami nawet krzyczę ba.. WRZESZCZE! Mam wrażenie, że moja córeczka patrzy na mnie wtedy z niedowierzaniem i ten jej smutek w oczach.. Boże od razu człowiek ma wyrzuty sumienia i juz po minucie od feralnego zdarzenia dostała by ode mnie wszystko czego tylko chce nawet garść słodyczy oby tylko uciszyć moje sumienie.. :)
Czasami niestety brak cierpliwości "atakuje" mnie w najmniej odpowiednim momencie: sklepie pełnym ludzi, na światłach kiedy trzeba sprawnie przejść przez ulicę a Maryni zachciało się liczyć wszystkie paprochy na chodniku albo w domu podczas ubierania kiedy jestem już cała mokra a moje dziewczyny nie mają najmniejszego zamiaru wesprzeć mnie w tym naprawdę bardzo trudnym zadaniu (też tak macie.. Myślicie: Tak!!! Nareszcie! Udało się! Wychodzimy a wtedy słyszycie.. "Mamo, siku" ahh.. i radość minęła hahah).  Te wszystkie chwile sprawiają, że czasami brak mi sił.. A najgorsze są wieczory po "ciężkich"  dniach. Kiedy już moje córeczki śpią, a ja zapewne nie zasnę przez najbliższe kilka godzin rozmyślając co moglam zrobić inaczej, szukając rozwiązania na wszelkie nasze potyczki mama-córka.. Często obwiniam się myśląc, że gdybym ja zachowała się inaczej, byłabym bardziej cierpliwa, wyrozumiała moja córcia w danym momencie mogłaby też być grzeczniejsza (chociaż i tak uważam ja zą istnego aniołka). Takie wieczory zawsze kończą sie w jeden sposób.. Kiedy już cały świat zdaje się spać, ja zawsze wybieram sie do pokoju mojej księżniczki, siadam na boku jej łóżka i całując ją w to małe śliczne czółko cicho szepcze szczere przepraszam.. Bez tego nie potrafiła bym chyba sobie poradzić z naszymi "małymi" codziennymi problemami. Pomimo tego wszystkiego, uważam że jestem najlepszą mamą jaką tylko potrafię być..

A Ty jaką mamą jesteś? :)

Pamiętajcie drogie mamy i drodzy tatusiowe nikt ale to naprawdę nikt, nie potrafiłby być lepszym rodzicem dla Waszego dziecka!!

Pozdrawiam,
Gosia:)